środa, 4 marca 2020

Empty Space


Zmiany są naprawdę ciężkie. Nic ani nikt w naszym życiu nie jest na zawsze. Wszystko ma swój koniec. Czasami musimy zamknąć jakiś rozdział, aby móc zacząć od początku. Czasami stary świat musi nam się zawalić, abyśmy mogli budować nowy. Ludzie przychodzą i odchodzą. Pojawiają się w naszym życiu tylko po to, aby zaraz z niego zniknąć. Wiemy o tym, ale za każdym razem, kiedy się to zdarza, jesteśmy zaskoczeni. Mało tego, to jedyna rzecz w naszej egzystencji, której możemy być pewni, ale zazwyczaj i tak łamie nam serce.

Tak też się stało z moim sercem.

Przez tyle czasu czułam się szczęśliwa, pomimo kłótni czy upierdliwości. Ale i to musiało się skończyć. W końcu jak długo mogło mi się układać? W naturze musi być balans. Szkoda tylko, że pozbierać jest się dziesięć razy trudniej niż rozsypać. W środku mam kompletne pobojowisko. Dobrze, że chociaż na zewnątrz wyglądam normalnie. No, bo co się dzieje z człowiekiem, który traci kogoś lub coś na czym mu zależało? Nic. Zupełnie nic. Normalnie je śniadanie, bierze prysznic, uczy się, rozmawia z innymi. Może nawet czasem się uśmiecha. Problem w tym, że żadna z tych rzeczy nie ma dla niego sensu. Wystarczy założyć maskę, by ludzie myśleli, że wszystko jest w porządku.

Ale czasami trzeba przejść piekło, aby znaleźć swoje niebo.

Myślałam, że znalazłam już swoje niebo. Trzymałam je za rękę. Co prawda, nie od razu je polubiłam, ale na swoje usprawiedliwienie muszę powiedzieć, że nie tak je sobie wyobrażałam, a już na pewno nie w takim momencie. Czekałam dni, tygodnie, miesiące, lata i nic. Aż tu nagle uchyliłam jakieś drzwi i zostałam zbombardowana. W jednej chwili nie miałam nic, a w następnej aż tyle, że nie do końca potrafiłam sobie z tym poradzić. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, nie miałam pojęcia, że będziesz dla mnie tak ważny.


Fot. Joanna Olijarczyk

Mówią, że najpiękniejsza znajomość to ta, której nikt się nie spodziewał, która pojawiła się nagle, jakby znikąd – była pełna cudownych emocji i mnóstwa uśmiechu. Najpiękniejsza znajomość to ta, która sprawiła, że zaczęłaś rozumieć, co znaczy kochać, ale też ta, przez którą wylałaś litry łez. 

To właśnie byliśmy MY.

Ale kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Ponieważ zależy Ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na ból i cierpienie. I jeśli ma być szczęśliwy bez Ciebie – pozwalasz mu na to. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu i zaborczości. Jest pragnieniem przede wszystkim jego szczęścia, czasem wbrew własnemu. To dziesiątki cichych dni, tysiące kłótni, miliony wyrzeczeń, miliardy błędów, które popełniamy, a nie jakieś przysłowiowe motylki w brzuchu.

Kto wie, może Ci wszyscy ludzie mieli rację i może nasze uczucia naprawdę doprowadzają nas do szaleństwa. Może miłość rzeczywiście jest chorobą i lepiej by nam było bez niej? Ale jak tu z niej zrezygnować, kiedy już poznało się jej słodki smak? To trudne. Ale wierzę w to, że jeśli dwoje ludzi ma być razem to będą razem, bo istnieje takie coś jak przeznaczenie…


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia