piątek, 9 marca 2018

Dar czy przekleństwo?

  My, Wrażliwcy, wszystko przeżywamy bardziej. Dostrzegamy znaki, gesty, słowa, na które przeciętny człowiek nie zwróciłby uwagi. Widzimy więcej. Coś więcej niż tylko kolejny dzień w szkole. Więcej niż zwykłe spotkanie z przyjaciółmi. Więcej niż rodzinny spacer z ukochanym psem. Przeżywamy stany wielkiego uniesienia lub absolutnej rozpaczy. Świat rozumiemy jak mało kto...
   Chodzimy po Ziemi od dawna, grupa nasza liczna, ale nie tak łatwo nas zidentyfikować. Posiadamy bowiem pewną super moc. Sztukę kamuflażu opanowaliśmy do perfekcji i bardzo często z niej korzystamy, gdyż nie lubimy, kiedy zwraca się na nas zbytnią uwagę. Czujemy się wtedy jak dzikie zwierzęta zamknięte w klatkach, nieokiełznane, niebezpieczne dla świata. Może i tacy jesteśmy? Poprzez chłonięcie wszystkiego, co wokół, poprzez przetwarzanie przez siebie każdego dźwięku, każdego obrazu, mamy wgląd w głębszy poziom rzeczywistości. Nieprzewidywalne istoty, które widzą więcej niż zwykli ludzie. Może faktycznie powinni się nas bać?

Lato wróć

   Być Wrażliwcem to prawie jak być super bohaterem. Nie muszę słyszeć słów, żeby wiedzieć, co się o mnie myśli. Doskonale wiem, kiedy ktoś, kto jest dla mnie miły uważa mnie za wroga, albo odwrotnie - kiedy przykrościami próbuje przekazać troskę. Wiem, że słowami można dotykać nawet czulej niż dłońmi. Widzę więcej kolorów i wiem, że niebo w poszczególnych regionach świata ma inny odcień. Powiesz: „Przecież to tylko niebo. Wszędzie jest takie samo." Naprawdę nie zauważasz tego, że w Londynie jest ciemniejsze niż w Paryżu? A dźwięki... Ach, te cudowne dźwięki. Wiem, kiedy deszcz spada z nieba ze szczęścia, a kiedy złości się na ludzi. Wiem, kto wchodzi po schodach, potrafię rozpoznać go po krokach. Wiem również, kiedy ktoś płacze cicho w poduszkę, tak, żeby nikt nie słyszał. Ale ja słyszę... Wiem, że cierpisz. Ja też cierpię. Bo bycie Wrażliwcem to nie tylko dar, to także przekleństwo. 
   Nawet nie wiem, kiedy zostałam Wrażliwcem. To stało się nagle i nieoczekiwanie. Życie zmieniło mnie bezpowrotnie. Czasami mam wrażenie, że mieszkają we mnie dwie zupełnie różne osoby i w każdej chwili mogę się rozpaść. Tak jak zauważam piękne sprawy, tak widzę cały syf, którego ludzie nie zauważają. Świat budzi we mnie strach. Zdecydowanie zbyt często sprawia mi ból, żebym była dla niego dobra. Nauczył mnie odpychać ludzi, by nie mogli mnie zranić. Przez nich czuję się jak mała zagubiona dziewczynka. W jedną minutę potrafią zniszczyć mur, który budowałam tak długo. Odporność upadła na samo dno, przez co boli mnie każda zła rzecz, każda niesprawiedliwość. Marnuję energię na rozdrapywanie, rozpamiętywanie i analizowanie. Zdarza się tak, że jedyne czego chcę, to zwinąć się w kłębek i zniknąć. Na szczęście istnieje dla nas wybawienie. Sen. Jest naszym azylem, drugim, lepszym życiem. A po śnie... Budzisz się i przestajesz wierzyć, że jeszcze będzie pięknie. Przychodzi obojętność. Jest tak silna, że czujesz się jakbyś umierał. Jesteś bez duszy, bez serca. A potem spokój... Dochodzisz do ładu, nabierasz siły. Nawet udaje Ci się pogadać z chłopakiem, który uśmiechał się do Ciebie na korytarzu za każdym razem jak go mijałaś. Wszystko wydaje się wracać do normy, cieszysz się z małych rzeczy, żyjesz. Aż do chwili, kiedy Twoje wyczulone zmysły znów zaczynają działać. I wtedy wszystko zaczyna się na nowo...


2 komentarze:

  1. Cała prawda o nas... Chociaż ja wiem, kiedy mniej więcej stałam się wrażliwcem.


    Mój blog
    Mój kanał na Youtube

    OdpowiedzUsuń
  2. Dar. Osoby, które go nie posiadają mają w życiu trudniej. Tak przynajmniej mi się wydaje. Albo może nie tyle trudniej co.. mniej ciekawie?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia